Zofia Hartingh
Przewodnik po ziemi kaszubskiej
Warszawa, Wydawnictwo Michała Arcta 1909 rok
( Hel, wybrane fragmenty cytowane według oryginału.)

tu zawsze swieci slonce..

(str. 138)

Do Puckiego powiatu należy także półwysep Hela i znajdująca się w nim osada rybacka, obejmująca cztery wsie: Ceynowę, Kusfeld, Jastarnię (Heisternest) Pucką i Gdańską czyli Bór, tem ciekawą dla nas, że zachował się tu w całej pełni język i obyczaj słowiański.

Oprócz tych wsi polskich na wschodnim krańcu półwyspu mieści się niemiecka osada Hela; jest ona niejako stolicą półwyspu.

Przypuszczalnie za bardzo dawnych czasów Hela musiała być zamieszkałą przez rozbójników morskich, do którego to fachu nie przywiązywano wówczas żadnej niesławy. Podanie mówi nawet o jakimś królu, który tu panował i kazał bić monety z napisem Rex Helae.

Nie musiał to jednak być monarcha, obfitujący w bogactwa, bo ziemia tutejsza jałowa i uboga nie wydaje zboża, tylko kartofle; skąpe łąki nie starczą nawet na wyżywienie ograniczonej liczby bydła, a drzewa iglaste, nie mogąc głęboko zapuścić korzeni, rozpościerają je szeroko na piaskach, porosłych nieporównanej piękności wrzosem i charszczem, rodzajem owsa, który jakoby chroni brzegi od osuwania się piasków; dlatego też za zerwanie takowego płaci się kilka marek kary. W lasach są tylko zające; ptaków śpiewających mało; bocianów niema wcale, zato morskie ptactwo i mewy znajdują się tu w wielkiej obfitości, a także dzikie kaczki, na które rybacy zastawiają sieci na morzu. Wiosną ciągną tędy ogromne klucze dzikich łabędzi, które dla odpoczynku opuszczają się na morze, wyglądające wtedy, jak pole, zasłane śniegiem. Gdy ci lotni wędrowcy wzbijają się w górę, podnoszą bardzo charakterystyczny chóralny śpiew, przypominający bicie dzwonów. Wiele też innych ptaków, zwabionych światłem latarni morskiej, podczas jesiennych i wiosennych swoich migracji, obiera sobie Helę za miejsce wypoczynku. Tu znajdują się też w dużej ilości foki morskie. Mają one swoje ulubione miejsca, gdzie się wygrzewają w słońcu. Podczas wielkiej burzy uciekają na wybrzeże, gdzie tak wyją i beczą, że wśród ryku bałwanów można je wziąć za głosy ludzkie, wołające ratunku.

W dawnej jakiejś kronice kościelnej z XVI wieku jest wzmianka, że książę Warcisław wybudował nad morzem 1128 r. miasto, któremu nadał imię małżonki swej Hejli, i w miejscu, gdzie stały pogańskie chaty, wystawił kościół pod wezwaniem świętego Piotra. Z tej Alt Heli jednakże nie pozostało dziś ani śladu, prócz legiendy, że miasto, w którem panowała wielka rozpusta i bezbożność, Bóg za karę zatopił w morzu w pewien poranek świąteczny, kiedy ludzie zamiast iść na nabożeństwo, śpiewali lubieżne piosnki. Starzy rybacy twierdzą, że po dziś dzień z tajemniczych głębin morskich odzywają się niekiedy żałosne dzwony, przestrzegające rybaków przed karą bożą.

W miejscu, gdzie dziś wznosi się kościoł, wmurowana jest tablica z datą 1174 r. Bez wątpienia jednak musiała ona być gdzieindziej, gdyż kościół jest o wiele nowszej konstrukcji; przytem należy on dziś do luterańskiego obrządku, który tu był wprowadzony dopiero w początkach XVI w. Mieszkańcy bowiem, poróżniwszy się z starostą puckim, który chciał im naznaczyć proboszczem swego sekretarza, sprowadzili sobie z Gdańska, gdzie wówczas szerzyła się reformacja, niejakiego Henryka, z zastrzeżeniem, aby im słowo boże opowiadał jak w mieście. Skutkiem tego luteranizm zaszczepiony został na gruncie dawniej czysto katolickim, gdzie z XIV wieku pozostało jeszcze bractwo S-tej Katarzyny, zawiązane w celu chowania po chrześcijańsku topielców, których woda wyrzucała na brzeg morski. Wójt helski musiał nawet składać przysięgę, że sądzić będzie sprawiedliwie według prawa luterskiego.

Jeżeli jednak wpływ Gdańska, któremu król Kazimierz r. 1433 oddał półwysep, zniemczył i oderwał od kościoła część takowego, zato niedbały patronat miejski nie przyczynił się w niczem do podniesienia dobrobytu mieszkańców. Życzliwszymi już okazali im się Krzyżacy, pod zarząd których przeszła Hela, podniesiona przez Winryka v. Kniprode do godności miasta.

Niejednokrotnie jednak spierali się Helanie z władzą swoją w sprawach religijnych, do których wielką przywiązywali wagę; i tak np. sumitowali się magistratowi, że wypędzili swego proboszcza, bo miał za słaby głos, tak, że w wietrzne dni niemożna go było dobrze słyszeć.

Istniały też przepisy, na mocy których każdy mieszkaniec obowiązany był, pod karą pięciu srebrnych groszy, stawić się razem z żoną swoją każdej niedzieli w kościele. Inne znów prawa kościelne określały ściśle każdy obrządek i zwyczaj tradycjonalny. I tak śluby nie mogły się odbywać później, jak o 1 ej z południa w niedziele; w powszednie dni bowiem, jak twierdzono, nie było na takie drobnostki czasu. Zalecono też narzeczonym, aby w dniu ślubu zachowywali się przyzwoIcIe i pod karą grzywny nie pili, ani dawali pić gościom puckiego*) piwa, tylko gdańskie. W ostatnich czasach starano się w Heli urządzić miejsce kąpielowe, ale bez wielkiego skutku. Jest tam Kurhaus, w którym można mieć wygodne pomieszczenie i utrzymanie za 5 - 7 marek dziennie. W miejscu są ciepłe i zimne kąpiele morskie. Taksy kuracyjnej niema wcale. Ze szczytu latarni morskiej jest bardzo ładny i rozległy widok. Właścicielem jednej z willi, wystawionej nad brzegiem, jest Roman Komierowski, znany szermierz parlamentarny.

*) puckie piwo czarne, lekkie, rodzaj słodowego.

(opracował Marek Krzyczkowski)

Webmaster czeka na Twoje uwagi : valle(at)hela.com.pl

Jeśli byłeś w Helu, lub jeśli chcesz tam pojechać, jeśli Cię ta strona zainteresowała -

odwiedzaj nas często i powiedz innym!!!

Valid HTML 4.01 Transitional