Władysław "Valle" Szarski - nieco o sobie.
aktualizowano 12 VI 2021 r.



Jestem od 2006 r. jednym z czterech trybików zespołu, który tworzy i rozwija Muzeum Obrony Wybrzeża Stowarzyszenia "Przyjaciele Helu". Tylko dzięki wspólnej pracy z moimi kolegami – Ryszardem Kretkiewiczem, Wojtkiem Waśkowskim i Zbyszkiem Wiekierą nasze Muzeum tworzy ciekawe wystawy i nieustannie poszerza swoją ofertę.

Urodziłem się 10 listopada 1945 roku w Krakowie w Szarej Kamienicy, skąd się wywodzi cała nasza rodzina Szarskich. (ur. 10 XI w sobotę, o 7,45, waga 3,9 kg, długość 55 cm, obwód głowy 35,5 cm) Choć mieszkałem w Krakowie zaledwie do 5 roku życia – jestem z tym miastem związany sentymentalnie o wiele silniej niż z Warszawą, gdzie chodziłem 11 lat do szkoły nazwanej w trakcie im. T.Czackiego, potem (od 1963 r.) na Politechnikę, a potem pracowałem. Mimo zdecydowanie humanistycznych zainteresowań ukończyłem Wydział Elektryczny Politechniki Warszawskiej - z czystego pragmatyzmu uważałem, że będzie z tego łatwiej wyżyć – co okazało się w moim przypadku prawdą.
3-go września 1967 roku byłem w Szwecji świadkiem zmiany ruchu z lewostronnego na prawostronny - był to mój pierwszy samodzielny wyjazd za granicę.

Jeszcze jako student, w latach 1972-73 zbudowałem samodzielnie kadłub żaglówki typu Dorada (proj.Norbert Patalas) z ożaglowaniem slup 10m2 i przez 2 lata na niej pływałem. Oczywiście żagle, maszt i bom wykonali fachowcy.

Prosto po dyplomie uzyskanym w 1970 r. trafiłem do pracy w Państwowej Dyspozycji Mocy – instytucji, gdzie dyspozytorzy przez 24 godziny na dobę zarządzają polskimi elektrowniami i sieciami przesyłowymi. W 1974 r. uzyskałem uprawnienia do samodzielnego kierowania systemem energetycznym Polski i zostałem mianowany kierownikiem zmiany. Po latach pracy, zostałem od 20 marca 1979 r. skierowany do Centralnej Dyspozycji Mocy w Pradze Czeskiej – gdzie pracując do końca 1983 r. nauczyłem się zarówno czeskiego jak i nabrałem ogromnej sympatii dla tego kraju i narodu.

Po pewrocie z Pragi wróciłem do Państwowej Dyspozycji mocy. Po 16 latach pracy jako dyspozytor, trójzmianowa (365 dni w roku!), absorbująca i nerwowa praca dyspozytorska zaczęła być zbyt wielkim obciążeniem – więc przeszedłem w 1986 r. do pracy w Energoprojekcie – Warszawa do działu Generalnego Projektanta Elektrowni Jądrowej ŻARNOWIEC, a po zaniechaniu jej budowy z czasem przekwalifikowałem się na informatyka i tak dopracowałem w 2009 r. do emerytury - wtedy mogłem się wreszcie przeprowadzić do Helu.
(obok ciekawostka: pożegnanie z PDM napisane na nowoczesnej wtedy drukarce igłowej - z życzeniami zakupu pierwszego PC!)

Po raz pierwszy odwiedziłem Hel - jako turysta - w 1993 r. i od tego czasu zacząłem tam przyjeżdżać najczęściej jak sie dało.

Zakochany w Helu zacząłem w 1997 roku tworzenie strony WWW o nim, którą rozwijam do dziś i którą warto odwiedzić szukając informacji na ten temat – http://hel.edu.pl W tym czasie pisałem także sporo do wydawanego w tych latach periodyku helskiego – „Helska Bliza”. Z tymi publikacjami ciekawy czytelnik może się zapoznać na https://hela.com.pl/publikacje/

W 2005 roku zostałem zaproszony do zespołu tworzącego od zera nowe, helskie Muzeum Obrony Wybrzeża Stowarzyszenia "Przyjaciele Helu" i pracuję tam, bezetatowo do dziś……….

Jako wicedyrektor naszego Muzeum (od 2017 także dyrektor Muzeum Obrony Wybrzeża w Helskim Kompleksie Muzealnym) zajmuję się przede wszystkim historią obrony naszego Wybrzeża w 1939 roku, a więc głównie historią ludzi, którzy tego dokonywali, historią często zapomnianą i zakłamywaną...

• Pracując niemal od zera zbudowałem spis obrońców Helu, który nieustannie rozbudowuję i uzupełniam o nowo pozyskiwane informacje.
Na bazie wyjściowej, liczącej ok. 300 nazwisk - powstała przez kilka lat lista niemal kompletna - obejmująca w obecnej chwili już 2836 nazwisk!
Udało mi się już nawiązać kontakty ze 236 rodzinami Obrońców i o ich historii wiemy najwięcej. Rozsyłam nieustannie apele o zgłaszanie się ludzi, którzy mieli jakikolwiek kontakt z obroną Helu. W naszym archiwum gromadzimy niezliczone relacje i setki dokumentalnych zdjęć.

• Drugą ważną częścią mojej pracy jest przekazywanie tysiącom zwiedzających nasze Muzeum najważniejszych i najciekawszych faktów z militarnej historii Helu. Robimy to tworząc, uzupełniając i modernizując wystawy w naszym Muzeum. W tak małym zespole, utrzymując Muzeum wyłącznie z wpływów za bilety i sprzedaży wydawnictw dopracowaliśmy się już KILKUNASTU stałych, ciekawych multimedialnych wystaw!

• Na patrona Muzeum wybraliśmy jednogłośnie komandora Zbigniewa Przybyszewskiego - Obrońcę Helu, dowódcę baterii im. Heliodora Laskowskiego, wspaniałego człowieka i patriotę.
Na wystawie poświęconej Przybyszewskiemu przypominamy zwiedzającym zarówno dni chwały Przybyszewskiego - gdy jego bateria przez 32 dni trzymała na dystans cała potężną flotę III Rzeszy, jak i jego niewyobrażalną powojenną tragedię - gdy wraz z siedmioma innymi komandorami (także Obrońcami Helu) został pod fałszywymi zarzutami zdrady Ojczyzny uwięziony przez wojskową bezpiekę. Po miesiącach tortur w więzieniu trzech z komandorów zostało w więzieniu zamordowanych w wyniku sfałszowanych procesów - inni doczekali w więzieniu do rehabilitacji...
O tej historii nie możemy nigdy zapominać, a naszą misją jest rozpowszechnianie informacji o tym wśród osób zainteresowanych Helem, zainteresowanych historią, czy po prostu przypadkowo odwiedzających nasze Muzeum.

• Walczę nieustannie o to, aby na swoje historyczne stanowisko w Helu wróciła armata Boforsa z baterii Laskowskiego. Bateria im. Heliodora Laskowskiego to symbol nieugiętej, skutecznej, obrony przed wielokrotnie silniejszym agresorem niemieckim. Dla nas, mieszkańców Helu jest sprawą honoru, aby całej Polsce, a także i światu, pokazać, że właśnie tu, takimi armatami bronił się polski żołnierz, że to przed tymi armatami cofała się cała potężna flota niemiecka, że to właśnie tutaj, pod widocznym w oddali Gdańskiem stały okręty niemieckie, usiłujące przez 32 dni bezskutecznie zniszczyć tę baterię. Powrót armaty z baterii Laskowskiego na jej oryginalne stanowisko powinien stać się wielkim świętem, symbolem praktycznego patriotyzmu, dowodem naszej pieczy o historię i uczczeniem nie książkowych, a prawdziwych helskich bohaterów.

• Zapraszam do przeczytania wywiadu, którego udzieliłem na temat Muzeum Obrony Wybrzeża - opublikowanego w VI 2016 r. na stronie HISTORIKON


Przez kilka lat byłem także "etatowym" mówcą na odbywających się w Helu uroczystościach patriotycznych. Staram się zawsze, aby te przemówienia nie były oklepaną sztampą, by przynosiły coś nowego, aby zainteresowały słuchaczy i skłoniły ich do przemyśleń...
Wraz z moimi kolegami staramy się w miarę skromnych środków opiekować się helskimi zabytkami - przed wszystkim militarnymi, ale także np. dewastowaną zabudową historyczną przy helskiej latarni morskiej i zabudowywanym i niszczonym nieustannie zatokowym brzegiem półwyspu, od Władysławowa do Chałup.

Jestem autorem kilku „zeszytów helskich” - http://helmuzeum.pl/wydawnictwa/zeszyty#mow
Moim najpoważniejszym osiągnieciem jest ukończenie w 2020 r. "Trylogii Gdańskiej" - trzech Zeszytów Helskich opowiadających historię miasta Gdańsk od czasów najdawniejszych - aż do zakończenia II wojny światowej.

Jestem niepoprawnym romantykiem, jestem dumny z tego, że jestem Polakiem i staram się przybliżyć, przypomnieć i ciekawie pokazać historię polskiego Wybrzeża – a szczególnie jego militarne dzieje.

Staram się upamiętniać historycznych bohaterów – których dzieje czasami zniknęły w niepamięci, a czasami zostawały celowo cenzurowane – tak jak tragiczny los naszego patrona, kmdra Zbigniewa Przybyszewskiego.

Moim marzeniem i dążeniem jest znalezienie dostatecznie silnego lobby, aby spowodować powrót do Helu najsłynniejszej armaty Boforsa z baterii im.H.Laskowskiego dowodzonej przez Zbigniewa Przybyszewskiego. Wszędzie na świecie - armata stojąca na swoim oryginalnym stanowisku jest niezwykle cenną rzadkością - a co dopiero armata z tak bogatą i piękną historią.

Bateria im. Heliodora Laskowskiego to symbol nieugiętej, obrony przed wielokrotnie silniejszym agresorem niemieckim. Helskie działa zostały zabrane z Helu w czasach, gdy odgrywał on znaczącą rolę w zimnej wojnie, a dla jego obrońców z 1939 roku szykowano już kapturowe, stalinowskie procesy.

Dla nas, mieszkańców Helu jest sprawą honoru, aby całej Polsce, a także i światu, pokazać, że właśnie tu, takimi armatami bronił się polski żołnierz, że to przed tymi armatami cofała się cała potężna flota niemiecka, że to właśnie tutaj, pod widocznym w oddali Gdańskiem stały okręty niemieckie, usiłujące przez 32 dni bezskutecznie zniszczyć tę baterię.

A na koniec - kilka prywatnych zdjęć: (aby oglądać powiekszenia zdjęć - najlepiej użyć Firefoxa)

Bej


stat4u