O tyranach

Kiedy przed wieloma, wieloma laty uczyliśmy się o Dionizjosie, tyranie syrakuzańskim, i innych starożytnych panach tego typu, którzy, w sposób poniekąd nielegalny, ale bardzo pomyślny, sięgnęli po władzę i utrzymali ją przy zastosowaniu pewnych ostrych, lecz efektywnych środków, jak na przykład kara śmierci za inne poglądy polityczne, my, chłopcy, którzy wyrośliśmy w monarchii konstytucyjnej, chociaż bynajmniej nie jakoś szczególnie wolnej, mieliśmy wrażenie, że nas w tej szkole uczą niepotrzebnych staroci, które są równie nie na czasie, jak grecki aoryst. Byliśmy przekonani, że dzisiaj i tak nie ma już takich tyranów, a gdyby ktoś spróbował, zostałby zatrzymany przez pierwszego żandarma. Byliśmy już, bez bardziej szczegółowego rozważania, przesiąknięci wiarą, że istnieje jakiś postęp na świecie i że nie jest dzisiaj możliwe, by pojawił się Dionizjos Syrakuzański, tak samo jak jest niemożliwe, by ludzie byli przybijani do krzyża albo by żołnierze byli uzbrojeni w łuki i oszczepy.

Tymczasem jednak przed naszymi oczami faktycznie się pojawił taki prawdziwy autokrata; ba, nawet niedawno pojawiła się propozycja, by pewien człeczyna, który do niego strzelał, został ukrzyżowany. Świat zmienia się o wiele mniej, niż sądziliśmy jako dwunastoletni chłopcy. Historia nie jest tak do końca bezużyteczna, ponieważ powraca. Nie mam pod ręką żadnej książki historycznej, w której mógłbym przeczytać o starożytnych tyranach. Prawdopodobnie byli między nimi silni i energiczni chłopcy, bo inaczej trudno by im było zostać takimi panami. Możliwe, że pod wieloma względami panowali z sukcesem i ich władza mogła się chełpić tak zwanym porządkiem silnej ręki. Z pewnością mieli zwolenników w pełni przekonanych o tym, że lepiej, by panował jeden silny człowiek zamiast jakiejś setki skłóconych i zachłannych rajców. Pewnie kiedy jechał ulicą, tłumy wykrzykiwały entuzjastycznie cześć swemu panu i despocie. Ale przecież sympatia świata nie jest przy tyranach; sumienie świata zawsze stoi po stronie tych, którzy głosili wolność ludzi przeciwko tyranii i przemocy.

Prawdopodobnie Dionizjos był najzdolniejszym człowiekiem w Syrakuzach, prawdopodobnie Mussolini jest najzdolniejszym człowiekiem w Rzymie. Gdybym był Włochem, pewnie życzyłbym sobie, aby Mussolini był premierem i nie miałbym żadnych zastrzeżeń, by jego życie było strzeżone jak życie królewskie; ale bez końca, bez ulgi, ze zgrozą wstydziłbym się przed światem i przed historią za uciszanie opozycji, za zabijanie przeciwników, za nękanie wolnej prasy, za zawieszenie praw obywatelskich, za cały ten barbarzyński system bezwzględnej, nieokrzesanej i brutalnej siły, która chroni rząd tego człowieka. Ale nawet jeśli nie je-steśmy Włochami, wystarczy, że jesteśmy Europejczykami, że należymy do rasy białej, byśmy się poczuli po ludzku urażeni trium-fem brutalnej przemocy. Możemy oczywiście powiedzieć, że nic nam do tego, jeśli dotyczy to tylko Włoch. Chociaż z jakiejś ludzkiej solidarności interesujemy się losem starych Syrakuz, jako że do dziś sądzimy ich tyrana. Interesujemy się sprawami starożytnego Rzymu, jako że sądzimy jego cesarzy. Nie chcemy się mieszać w wewnętrzne sprawy innego państwa; istnieją rzeczy, które są wewnętrzną sprawą każdego człowieka. Cała przemoc, czy dzieje się w Rosji czy we Włoszech, zagraża wolności wszystkich ludzi. Każde wielkie naruszenie prawa narusza porządek świata, za który wspólnie jesteśmy odpowiedzialni. Każdy despotyzm daje nieznośny przykład: że można z ludźmi postępować jak ze szkodnikami; że sile wszystko wolno.

Pewnie tyrania jest bardzo praktyczną formą władzy, szczególnie dla tego, kto rządzi; ale nie można jej wybaczyć, że jest najmniej godziwa dla tych, którzy są jej poddani. Choćbyśmy nawet szanowali dyscyplinę, nie możemy uważać dyscypliny ludzi pozbawionych praw za nic innego niż niewolnictwo. Mówimy co prawda: jeśli nie da się po dobroci, to musi po złości. Ale mówimy to o małym dziecku lub o zwierzętach, które wychowujemy. Z narodem, choćby był najbardziej zacofany, nie da się postępować jak ze szczenięciem, chociaż w powojennej Europie, jak się wydaje, możliwe jest i to. Przeżywamy okres przedziwnego poniżenia; zastanówmy się, czy takie stosunki byłyby do pomyślenia dwadzieścia lat temu. My wszyscy już wtedy widzieliśmy w rosyjskim samodzierżawiu azjatyckie barbarzyństwo; dzisiaj barbarzyństwo możemy uważać za czysto i typowo europejskie. Jest tu cały zbiór despotyzmu różnego stopnia: Rosja, Włochy, Węgry, Hiszpania i tak dalej. To tak, jakby Europa łącznie cofnęła się o całe lata, jak gdyby nie była klasyczną ziemią męczenników politycznych, którzy przez wieki poświęcali się za większy kawałek wolności. Nawet gdyby tyranie miały jakieś lokalne sukcesy, są porażką europejskiego ducha. A jednak tyrania nigdy nie wychowała ludzi, zgromadziła tylko zaciekłe siły oporu.

Im większy jest triumf przemocy, tym brutalniejsza będzie reakcja, która nastąpi.
Choć Włochy Mussoliniego są odległym odwetem za sowiecką Rosję, poczekajmy jakiś czas, aż gdzieś wybuchnie odwet za włoskie rządy silnej ręki. Przyglądamy się brutalizacji metod politycznych; wykuwane są niebywałe bronie polityczne i zobaczymy, kto i gdzie za nie chwyci. My, mały naród ze swoimi własnymi trudnościami, nie możemy się mieszać do tych fatalnych perspektyw w inny sposób niż przez pasywną obserwację; ale biada nam, gdybyśmy pogubili się w swoich osądach moralnych i nie byli pewni, po której stronie powinno stać nasze sumienie. To prawda, że nie jesteśmy - chyba że pod karą śmieszności - uprawnieni, by okazale przeciwstawiać się włodarzom kraju, który jest kilkukrotnie silniejszy od nas; ale jesteśmy uprawnieni i zobowiązani pilnie czuwać, by u nas w domu nie mieszał się rozum polityczny; abyśmy nie zaczęli pobłażliwie traktować przemocy i usprawiedliwiać brutalności; abyśmy reagowali na każdą postać przemocy tak, jak to wypada w pełni szlachetnym ludziom. O tym, co dzieje się za granicami, myślmy jednak swoje; chociaż w domu zróbmy sobie porządek w głowach, a nie w ludziach. To, co nastało teraz we Włoszech, powinno nam wystarczyć, aby już się skończyła gadanina o faszyzmie. Ponieważ teraz to już nie jest kwestia rozumu, ale ludzkiej przyzwoitości.

Karel Čapek Lidove Noviny, 14.11.1926

Tłumaczenie z czeskiego - Agnieszka Baran.
Dokonując przedruku tekstu z epoki, chcemy nie tylko pokazać atmosferę tamtych czasów, lecz także oddać głos uczestnikom i obserwatorom ówczesnych wydarzeń.

Tłumaczenie tekstu „O Tyranach” Karela Čapka jest dostępne na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska. Pewne prawa zastrzeżone na rzecz Agnieszki Baran oraz Stowarzyszenia „Pracownia Etnograficzna” im. Witolda Dynowskiego. Tłumaczenie powstało w ramach konkursu „Forum Polsko-Czeskie na rzecz zbliżenia społeczeństw, pogłębionej współpracy i dobrego sąsiedztwa 2017 r.”


Karel Čapek [czytaj: CZAPEK] (ur. 9 stycznia 1890 w Malé Svatoňovice, zm. 25 grudnia 1938 w Pradze) - jeden z najważniejszych czeskich pisarzy XX wieku. Autor powszechnie dziś używanego słowa "robot", które pojawiło się w jego sztuce R.U.R. (Roboty Uniwersalne Rossuma). Jeden z pionierów fantastyki naukowej. Jego utopijno-fantastyczna twórczość piętnuje używanie wynalazków technicznych do zabijania ludzi, ostrzega przed niebezpieczeństwem faszyzmu.
W Polsce największą popularnością cieszyła się powieść dla dzieci Daszeńka, czyli żywot szczeniaka, opowiadająca o przygodach psa foksteriera.

Dzieła Čapka w polskich przekładach:
" Fabryka Absolutu - tłum. Paweł Hulka-Laskowski, Wydawnictwo "Mewa", Katowice 1947 oraz Wydawnictwo Dowody na Istnienie, Warszawa 2015
" Księga apokryfów - tłum. Helena Gruszczyńska-Dębska, Wydawnictwo Zachodnie, 1948
" Meteor - tłum. Paweł Hulka-Laskowski, Wiedza, Warszawa 1948
" Hordubal - tłum. Paweł Hulka-Laskowski, Wiedza, Warszawa 1948
" Zwyczajne życie - tłum. Paweł Hulka-Laskowski, Wiedza, Warszawa 1948
" Bajka o dobrym listonoszu - tłum. Maria Kann, Nasza Księgarnia, Warszawa 1952
" Inwazja jaszczurów - tłum. Jadwiga Bułakowska, Wydawnictwo Zachodnie i Morskie, Poznań,1949
" Listy z Anglii - tłum. Emilia Witwicka, PIW, Warszawa 1957
" Osiem twarzy mistrza Foltyna - tłum. Emilia Witwicka, PIW, Warszawa 1959
" Opowieści z różnych kieszeni - tłum. Maria Erhardtowa i Zdzisław Hierowski, PIW, Warszawa 1959
" Krakatit - tłum. Emilia Witwicka, Śląsk, Katowice 1974
" Bajki i przypowiastki - tłum. Anna Jolanta Bluszcz, Śląsk, Katowice 1983, ISBN 83-216-0332-7
" Rok ogrodnika - tłum. Halina Janaszek-Ivaničková, Iskry, Warszawa 1986, ISBN 83-207-0357-3
" Aforyzmy - tłum. Stanisław Alberti, wstęp: Halina Janaszek-Ivaničková, Państwowy Instytut Wydawniczy)[2]
" Daszeńka czyli Żywot szczeniaka - tłum. Jadwiga Bułakowska, Nasza Księgarnia, Warszawa 1989, ISBN 978-83-10-09308-0
" Listy z podróży - tłum. Piotr Godlewski, WAB, 2011, ISBN 978-83-7414-931-0
" Sprawa Makropulos - tłum. Jan Gondowicz, Axis Mundi, 2013, ISBN 978-83-61432-52-4

malował Jan Kasparec